W półfinale Ligi Światowej w 2005 roku biało-czerwoni prowadzili z Serbami 2:0, a w trzecim secie 22:18. Całe spotkanie w sobie tylko znany sposób przegrali jednak 2:3 i pogrzebali szansę na pierwszy w historii awans do finału. Mecz w Belgradzie na stałe zapisał się w historii polskiej siatkówki, jako jeden z najbardziej emocjonujących, ale i najdziwniejszych występów reprezentacji Polski.